niedziela, 15 marca 2015

Zawijasy a'la sushi...

Od jakiegoś czasu chodziło za mną sushi, choć znawcy powiedzą, że to nie sushi, bo nie ma w nim tego czy tamtego. Do tego wersja, którą zrobiłam różni się diametralnie od oryginału. Dlatego postanowiłam nazwać moje sushi inaczej stąd zawijasy a'la sushi. Muszę przyznać się do tego, że mnie osobiście smakowało bardziej niż z ryżem. Lżejsze, świeże i pyszne. Zrobiłam kilka zdjęć zacznę od efektu końcowego.

                                                                      by Alex

Muszę się pochwalić, że pierwszy raz w życiu zrobiłam sos chili słodko kwaśny. Wyszedł mi troszkę za gęsty, ale ten smak - niebo w buzi. Przedstawię efekty pracy mojej w następnym poście. Tak wiec do zawijasów użyłam jako sosiku do maczania -  sos chili i sos sojowy. Wyszedł przepyszny sos ciemny chili.
A tak sobie radziłam z nadziewaniem nori:

                                                                  by Alex

Trochę tych składników się uzbierało, ale było warto, bo efekt końcowy był wyśmienity.
A takich oto składników użyłam:

                                                                by Alex

ZAWIJASY A'LA SUSHI

Składniki: papryka żółta i czerwona, 2 awokado, szczypiorek, marchewka, kiełki rzodkiewki, mix sałat, tofu wędzone, imbir różowy, suszone pomidory, czosnek, kilka kropel cytryny, czarny sezam, sos sojowy, sos chili.

Baza sushi zamiast ryżu powstała ze zmiksowania awokado, suszonych pomidorów, kilku kropel cytryny i wyciśniętego ząbka czosnku na gładką, jednolitą masę. Warzywka pokroiłam jak widać na obrazku. Marchewkę potraktowałam obieraczką do jarzyn, wyszły śliczne niteczki, które zamarynowałam w sosie sojowym i posypałam czarnym sezamem. Następnie nori smarowałam masą awokado, układałam warzywa i zwijałam. Po chwili, gdy nori nasiąknęło i zmiękło kroiłam i podawałam z sosem chili ciemnym.

Smaczek na sushi został zaspokojony na chwilkę, bo było to tak dobre, że częściej pojawi się na stole. Szkoda tylko, że jedynym chętnym na to danie w moim domu jestem ja. Choć dziś dołączył mój Tato i mówił, że mu smakowało. Więc może i on się skusi następnym razem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz