niedziela, 23 sierpnia 2015

Niedziela na wypasie...

Dla mnie niedziela zawsze jest najspokojniejszym dniem w tygodniu. Jeśli w tygodniu mam w nosie gotowanie to wiadomo, że w niedzielę będzie obiad na 100%. I tym razem nie było inaczej. Dzieciaczki miały ochotę na kluski śląskie więc je dostały, a mamusia raczyła się takim oto obiadkiem:

                                                                       by Alex

Na talerzu i obok niego znalazły się:

  • salsa bakłażanowo-paprykowa
  • sos czosnkowy z tofu
  • kotlet z buraczków pieczony w piekarniku
  • kalafior z piekarnika
  • tofu w panierce
Salsa bakłażanowo-paprykowa to papryka i bakłażan upieczone w piekarniku, drobno posiekane i doprawione solą, pieprzem, curry i papryką słodką i ostrą.

Sos czosnkowy to majonez sojowy powstały z połączenia tofu, 2 łyżek octu winnego, 2 łyżeczek musztardy, odrobiny mleka sojowego, ilość jedynie taka, aby fajnie się miksowało. Oczywiście doprawione solą, pieprzem i wyciśniętymi dwoma ząbkami czosnku.

Kotlet buraczany to kasza jaglana 1,5 szklanki po ugotowaniu, cebula zrumieniona, 2 starte na surowo buraki, 4 podpieczone pieczarki, koperek, zielona pietruszka, sól, pieprz, curry i ostra papryka. Jako zagęstnik tarta bułka i płatki owsiane. Wszystko wymieszane i pieczone w piekarniku ok 20 minut.

Kalafior powstał poprzez podzielenie go na mniejsze różyczki. Następnie dodałam sos sojowy, paprykę wędzoną, curry, pieprz czarny i ziołowy, sól, posiekany koperek i pietruszkę oraz olej czosnkowy i trochę zwykłego rzepakowego. Całość dokładnie wymieszałam i zapiekłam w otwartym żaroodpornym naczyniu ok. 30 minut.

Tofu natomiast zostało pokrojone w kostkę następnie zamarynowane w sosie sojowym i sosie chili oraz papryce wędzonej. Po godzinie marynowania obtoczyłam je dokładnie w mące kukurydzianej i upiekłam na złoto na patelni.

Całości doznań kulinarnych dopełnił ostatni zachowany kawałek torcika czekoladowego zjedzony pod wiatą z dodatkiem herbatki. Dzieci dokazywały w piaskownicy, tata spał na krześle ogrodowym, a mamusia wypoczywała z deserkiem i krzyżówką. Błoga chwila relaksu, trwało to raptem 5 minut, ale i tak było warto. Dodam żeby nie było, że tylko mamusia miała deser, dzieci wcinały tort urodzinowy, którego kawałek został po urodzinkach Krystian.

                                                                        by Alex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz