sobota, 25 kwietnia 2015

Domowe kiełki...

Bardzo lubię kiełki, zawsze kupowałam w sklepie, ale pewnego pięknego dnia podczas odwiedzin dużego sklepu skusiłam się na kupno kiełkownicy. Kupiłam dużą ilość różnych nasionek przeznaczonych do uprawy kiełków. Po powrocie do domu zaczęłam swoją przygodę z hodowlą. Jakie było moje rozczarowanie gdy całą plantację musiałam wrzucić do kosza z racji pojawienia się ognisk pleśni. Wytłumaczyłam to sobie tym, że pewnie jako nowicjusz coś źle zrobiłam. Zaczęłam więc czytać trochę w necie i zaliczyłam kolejne podejście. Tym razem nawet się udało, ale smak kiełków był podejrzany, były jakby mało świeże. To mnie zraziło do tego stopnia, że wróciłam do kupowania kiełków w sklepie, a kiełkownica powędrowała na strych. Zostały tylko nasionka. Niewykorzystane do momentu kiedy odwiedziłam koleżankę. Zobaczyłam u niej hodowlę kiełków w słoiku. Powiedziała, że miała kiełkownicę pożyczoną od cioci, ale spleśniały jej kiełki i znalazła na necie taki sposób. Stwierdziła, że jest bardzo zadowolona i zawsze kiełki wychodzą pyszne i chrupiące. Postanowiłam spróbować. I powiem tak: SUPER SPOSÓB NA KIEŁKI!
Robię je w litrowym słoiku owiniętym gazą, trzy razy dziennie płuczę zimną wodą, wodę zlewam do butelki i podlewam nią kwiatki. Słoik stawiam pod kątem w miseczce w osłonecznionym miejscu. Po kilku dniach mam pyszne, domowe kiełki. Dzisiaj na śniadanie miałam sałatkę z ich dodatkiem. W sałatce też znalazł się szczypiorek wychodowany na parapecie z cebuli i rzeżucha, którą jej ostatnio maniakalnie.
Oto moje kiełki ze słonecznika:

                                                                     by Alex

A oto sałatka z ich udziałem:

                                                              by Alex

Dzisiaj robią się kiełki rzodkiewki i nowa rzeżucha.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz